Wystąpienie prof. Bogusława Liberadzkiego na Radzie Krajowej SLD z okazji prezentacji kandydatów Sojuszu w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Jestem numerem 1 w okręgu nr. 13, obejmującym województwa Lubuskie i Zachodniopomorskie.
Pozwólcie, że zabiorę głos jako praktykujący europarlamentarzysta. Co jest wspólną ideą przewodnią Unii Europejskiej? Jedność w różnorodności.
I nasza Koalicja Europejska taka jest. Jest różnorodna, ale cel mamy wspólny – zwartą Unię i adekwatnie wysokie, należne Polsce miejsce w niej, uwzględniające naszą wielkość i nasz potencjał. To miejsce musimy zacząć odbudowywać. To jest dla nas cel nadrzędny.
Oczywiście po wyborach rozejdziemy się do różnych grup politycznych, ale – to bardzo ważne – w ramach tej części PE, która dziś stanowi wyraźnie ponad połowę jego składu. Na dziś ma 405 mandatów w 751-osobowym parlamencie.
Jeśli coś chcemy uzyskać, to właśnie tutaj, a nie w części, która w tej chwili stanowi 10 proc. potencjału, czyli dysponuje 75 głosami. Mam na myśli grupę polityczną, w której jest PiS. Po Brexicie jej siła będzie jeszcze mniejsza – zaledwie 6 proc. głosów, gdyż jedną trzecią jej obecnego składu, stanowią Brytyjczycy.
Koalicja Europejska ma więc sens, a Koalicja Polska?… Z kim się połączy, żeby realnie wpływać na politykę europejską?
W zawieraniu koalicji mamy kilkunastoletnie doświadczenia. Wiemy, że ta europejska jest skuteczna, działała efektywnie. Dzięki niej Unia Europejska jako całość poradziła sobie z problemami. Potrafimy współdziałać w różnorodności. Ponadto prawie 80 proc. Polaków uważa, że UE to jest coś bardzo dobrego dla Polski i my chcemy być emanacją tych 80 procent Polaków. Żeby tak było, żebyśmy byli skuteczni, musimy być w koalicji zdecydowanie proeuropejskiej, musimy być w grupie, która w PE ma większość.
W kraju jesteśmy świadkami parady obietnic: jedna „piątka”, druga „piątka”, „piątka” + „wolność”… Sprawiane jest wrażenie, że z wolą jednego człowieka, skądinąd ważnego w Polsce, cała Unia Europejska się liczy. I że mocą jego woli cała Unia Europejska się zmieni. Nie zmieni! Tam są zupełnie inne procedury. Powinniśmy więc sobie bardzo wyraźnie zdawać sprawę, ile w tego typu propagandzie jest ignorancji, a może nawet świadomego dezinformowania.
Unia Europejska, jaką krytykuje polski rząd, nie istnieje! Nie ma takiej! Unia jest zupełnie inna. Unia nie jest żadną wyimaginowaną wspólnotą. Suma korzyści, które otrzymujemy w wymiarze finansowym, radykalnie przekracza dodatkowe dochody z VAT-u, choć słyszymy coś odwrotnego – że dochody z VAT, to jest dopiero kwota, a kwota z UE, to jest drobiazg.
Podczas naszego członkostwa w Unii Polska otrzymała netto 105 mld Euro. Natomiast z VAT-u mamy 44 mld. złotych. Jeśli porównamy te dwie kwoty proszę zauważcie jak daleko się one rozbiegają.
W Parlamencie Europejskim uciera się 65-70 proc. całej legislacji obowiązującej w UE. Jeśli po najbliższych wyborach i po Brexicie, zasiądzie w nim 705 posłów – w tym 52 z Polski – to będą oni wykonywać znacznie większą pracę legislacyjną (zresztą tak jak dotychczas) w porównaniu z tym, co robi 460 posłów na Sejm i 100 senatorów.
Dlatego tak bardzo potrzebne jest nam doświadczenie i zdolność do zawierania aliansów w Brukseli, w grupach politycznych i między grupami politycznymi. Świadomość różnorodności, a nie kwestionowanie każdego, kto jest odrobinę inny, musi nam towarzyszyć na co dzień. To jest źródło sukcesów.
Spójność wewnętrzna i instytucjonalna, polityka spójności, środki związane z polityką spójności – to jest szansa dla Polski. Stoimy w obliczu bardzo dużego wyzwania – przed nami nowe ramy finansowe na lata 2021-2027. Ile dostaniemy pieniędzy? Na co będą przeznaczane i na jakich warunkach będą uruchamiane? Jesteśmy w sytuacji realnej groźby – mogą być duże problemy z uruchamianiem kwot dla Polski ze względu na kryterium praworządności. W UE obowiązuje zasada: władza prawa, a nie prawo władzy.
Mamy kilka polityk które są szczególnie ważne i które wymagają finansowania: polityka zagraniczna, obrony, budżet, energetyczna, transportowa, rolna, socjalna – to są dla nas kwestie kluczowo ważne, które łącznie pochłaniają prawie. 90 proc środków budżetowych. Od strony naszych kandydatów na europosłów patrząc, SLD jest bardzo dobrze reprezentowane. Kluczową sprawą będzie więc nie permanentna kontestacja polityki europejskiej, lecz uczestniczenie w niej. Trzeba nadawać jej oczekiwany przez nas kształt i potem troszczyć się o realizację.
I na koniec, co jest dla nas szczególnie ważne, 15-lecie członkostwa Polski w Unii Europejskiej. To jest nasz niebywały sukces widoczny wszędzie. Także na Zachodnim Pomorzu i na Ziemi Lubuskiej.
Bez UE mój okręg wyborczy nie wyobraża sobie życia. A zatem Europa – Tak!